Kiedy dziecko powinno dostać antybiotyk, a kiedy nie
Mówi się sporo o antybiotykoterapii, jedni twierdza, że bez antybiotyków nie da się wyleczyć żadnej choroby, inni uważają je za największe zło. O to w jakich przypadkach dziecko powinno dostać antybiotyk, a w jakich lepiej ich nie dawać, rozmawiamy z doktor Marianną Bukowską, pediatrą Podstawowej Opieki Zdrowotnej w Salve Medica.
Kiedy lekarze przepisują dzieciom antybiotyki?
Marianna Bukowska: Za często.
A kiedy się powinno dziecku podać antybiotyk?
Jest szereg infekcji bakteryjnych, w których jest wskazanie do antybiotykoterapii, jednak wielokrotnie antybiotyki są nadużywane.
Najczęstsze choroby, które wymagają zastosowania antybiotykoterapii to: zapalenie gardła i migdałków, czyli angina, szkarlatyna, a także ropne zapalenie ucha. Zakażenia dolnych dróg oddechowych w tym zapalenia płuc, również bywają bakteryjne.
Warto pamiętać, że większość infekcji przedszkolnych i szkolnych z kaszlem i katarem to są infekcje wirusowe.
Czy przed podaniem antybiotyków powinno się zrobić jakieś badania? Na przykład antybiogram?
Nie ma takich zaleceń, które mówią, żeby rutynowo wykonywać badania bakteriologiczne przed włączeniem antybiotyku u pacjentów leczonych ambulatoryjnie z powodu najczęstszych infekcji. Ponadto trzeba pamiętać, że na wyniki takich badań czeka się przynajmniej kilka dni, a decyzje terapeutyczne muszą być podjęte znacznie szybciej. Najczęściej robimy takie badania w przypadku niepowodzenia leczenia lub nietypowego przebiegu choroby.
Czasem lekarze zapisują antybiotyki osłonowo. Mnie się zdarzyło parę razy pójść z dzieckiem do lekarza i dostać receptę na antybiotyk na wszelki wypadek, jakby się pogorszyło.
Trudna sprawa. Nie jest to uzasadnione. Na zapas czy na wszelki wypadek nie powinno się zapisywać antybiotyków. Jeśli to jest infekcja wirusowa to antybiotyk nic nie pomoże. Nie złagodzi objawów, a może narobić wiele złego.
No właśnie, mówi się o wielu negatywnych skutkach ubocznych brania antybiotyków. Jaki mogą mieć one wpływ na zdrowie naszych dzieci?
Największym problemem są bakterie oporne na antybiotyki, które powstają w skutek częstego brania tych leków lub przerywania antybiotykoterapii w jej trakcie. Niebezpieczeństwo jest takie, że skończą nam się możliwości terapeutyczne, bo coraz więcej bakterii jest opornych na te najczęściej stosowane antybiotyki.
Problemem może być też zaburzenie mikroflory jelitowej, czyli zabicie części tych dobrych bakterii, które w nas żyją i też stanowią o naszej odporności. Skutkiem często stosowanej antybiotykoterapii jest w związku z tym obniżenie odporności.
To co robić, jeśli dziecko jest chore, lekarz diagnozuje infekcję wirusową i antybiotyki nie mają szans zadziałać?
Sztuka to rozróżnić te sytuacje kiedy trzeba włączyć antybiotyk do leczenia. Cała reszta sytuacji, to pomaganie organizmowi dziecka w samodzielnej walce z chorobą. Większość chorób wirusowych nie wymaga leczenia przyczynowego, organizm z wirusami radzi sobie sam. Sporadycznie podajemy leki przeciwwirusowe, na przykład w grypie.
U małych dzieci warto działać na zasadzie pielęgnacji, łagodzić uciążliwe objawy, dbać o nawodnienie, wietrzyć pomieszczenia, pilnować przestrzegania zasad higieny, częstego mycia rąk. Warto nauczyć dziecko zakrywania ust podczas kaszlu czy kichania i to nie ręką, bo tą ręką później będzie podawać na przykład innym dzieciom i dotykać różnych powierzchni, tylko dołem łokciowym.
Mnie się kiedyś udało uratować dziecko przed antybiotykiem bańkami. Co Pani doktor sądzi o tego typu metodach?
Przychylam się do takich metod. Wiadomo, że pomysły są różne i tych „magicznych” oczywiście nie polecam. Za to te tradycyjne sposoby praktykowane od pokoleń jak miody, syrop z cebuli, zioła, kąpiele, inhalacje - jak najbardziej.
A co robić, żeby zadbać o odporność dzieci przed sezonem grypowym?
Cały rok trzeba dbać o siebie i dziecko. Wysypiać się, zdrowo odżywiać, zapewnić dziecku ruch na świeżym powietrzu i zadbać o higienę osobistą. W okresie jesienno-zimowym należy suplementować witaminę D. Nie można zapominać też o roli szczepień ochronnych.
Mam też takie obserwacje, że dzieci są też często przegrzewane.
I w mieszkaniach i często też w przedszkolach temperatura jest za wysoka. Dziecko z temperatury 25-28 stopi wychodzi na zimno i wtedy łatwo kończy się to infekcją. U nas dzieci za mało spędzają czasu na dworze, powinny wychodzić na spacery niezależnie od pogody. Wtedy mają szansę się zahartować.
Bardzo dziękuję za rozmowę. Zapraszamy wszystkie dzieci pod opiekę pani doktor, bo takie podejście do antybiotyków jest naprawdę zdrowe, a niestety nie zdarza się zbyt często.